Archiwum 27 czerwca 2019


19 dzień
27 czerwca 2019, 22:48

19 dzień w samotności. Zostawiłeś mnie tu sama. Z lekiem, myślami, bólem. Bólem, który staje się nie do wytrzymania. Ból serca, ból duszy. Nie idzie go opanować w zaden sposób. Czuję, że moje życie to wegetacja. Jestem sama. Bez Ciebie. Bo Ty wziąłeś nogi za pas i uciekles stąd. Niby długi były Twoim problemem. To teraz pikuś w porównaniu jaki mi problem zrobiłeś. Mi, dzieciom. 

Maria widzi obcego człowieka na ulicy o krzyczy za nim - tata! Tata! Nie do pojęcia.

Ponoć teraz żałujesz, przepraszasz. Tego chciałeś? Tego właśnie chciałeś??!! Czy te Twoje długi były warte naszego cierpienia? Czy Twoje dzieci zasłużyły sobie na taki los?! Czym powiedz?! Ze Cię kochały?! Bezbronne, pełne ufności istoty. Tobie też ufaly. A Ty je zostawiłeś. Skazujac je na hanbe w życiu. Posmiewisko innych dzieci.

Zawsze mieliśmy problemy. Raz gorsze raz mniejsze. Pamiętam jak zawsze się smialismy, że większość życia mamy pod górkę z kamieniami. Ale jakoś dawalismy radę. Razem. Zawsze. A teraz Cię nie ma. Sam podjąłes najgorsza decyzje w swoim życiu. Bez mojej zgody, wiedzy. 

Twoje rzeczy wiszą. Nie mam serca ich wyrzucić. To tak jakbym się pogodziła z tym faktem. Ale jak mam się pogodzić? Czuję żal, złość, ogromna złość. Na Ciebie. Na Twój bezmyślny czyn!!! Byłam obok Ciebie całe życie. Zawsze otwarta na rozmowę. Wystarczyło coś powiedzieć. Razem byśmy to przeszli... Ale nie. Musiałeś być mądrzejszy.

Sobie polepszyles, a nam pogorszyłes. Ty masz łatwiej, my mamy problem. I to nie jeden.