28 czerwca 2019, 21:33
Dziś mija 20 dzień.... Dwadzieścia dni bólu i żalu. Ty taki twardy mężczyzna, który miał mnie zawsze wspierać wybrał drogę na skróty.
Wciąż przychodzisz... We śnie, na jawie.... Wciąż czuje Twoja obecność. Czego teraz chcesz ode mnie?!
Wybaczenia? Ja nie potrafię, nie umiem Ci tego wybaczyć. Tego, że skrzywdziłes moje bezbronne dzieci.
Jak mogłeś? Tego nie idzie wybaczyć. Po prostu nie idzie.
Zaraz idę spać. Chociaż sen trochę pomaga ukoic ból. Nie myśleć. Ale już rano czeka na mnie codzienność. Czeka na mnie kolejny strzał od życia. Kolejny raz muszę się zmierzyć z następnym dniem w bólu i z żalem.
Tego chciałeś? Chciałeś mnie ukarać? Czy jaki był cel Twojego czynu?
Bo ja się podniosę. Muszę po prostu. Będę funkcjonować normalnie. Dla dzieci. Kiedyś....