Archiwum lipiec 2019, strona 1


Dzień 26.....
04 lipca 2019, 07:59

Dzień 26.....

Dzień za dniem.... tak płynie czas. W sumie to nie może być inaczej. Wszystko ma być dostosowane pod etapy. Nie rozglądać się za przyszłością. Żyć tu. Żyć teraz. To rada od Pani Psycholog. To ona mi pomogła przetrwać pierwsze dni bez Ciebie....

Wczoraj spędziłam pół dnia nad szukaniem zdjęć. Twoich zdjęć z całego życia. Jakoś trudne to nie było, bo w sumie żyłeś tylko 33 lata :( 

Wiek Jezusowy.... 

Zawsze się śmialiśmy z informacji z radia, że Mężczyźni po 33 roku życia zaczynają być odpowiedzialni, dorastają.... Cieszyliśmy się, że w końcu to nastąpi... Nastąpiło... Coś innego. 

Więc szukałam tych zdjęć. Przyszła Maryśka. Popatrzyła i krzyczy - tatuś!!!! Tatuś!!!! I zaczęła płakać, bo kiedy Ty z tego nieba wrócisz?? No kiedy? 

Takie chwile są najgorsze. W takich chwilach widać krzywdę jaką wyrządziłeś dzieciom. W takich chwilach czuję nadal do Ciebie żal i złość. Jak mogłeś?

Wczoraj znowu była msza za Ciebie. Byliśmy z dziećmi. Później na cmentarzu. Kacper i Maria dobrze wiedzą gdzie jest grób tatusia. Już sami biegną. 

Ostatnio wracając Kacper trzymał Cię za rękę. Jak niewidzialnego Przyjaciela. Ale czy tak robi przyjaciel? Czy taki los gotuje swoim najbliższym? 

Kacper rozmawia z Tobą. Ciężko mu.... Mówi, jak bardzo Cię kocha... Odpowiada za Ciebie.... Ah.... 

Znaleźliśmy kolejne piórko. Na cmentarzu.... Będziemy teraz mieć kolekcje piórek. Od taty.... Taty, który nas zostawił... 

dzień 25.....
03 lipca 2019, 11:45

Pomyślałby kto? Zaraz mija miesiąc. Miesiąc bez Ciebie.

W snach wciąż przychodzisz. Czasem jesteś jego bohaterem głównym, czasem jesteś po prostu przy mnie. Jakbyś dawał znak, że jesteś, że czuwasz. Czuwaj. Tylko tyle teraz możesz zrobić. Chroń nas. Mnie i moje dzieci. Daj mi sił, abym mogła być mamą i tatą. Daj mi sił abym mogła iść do pracy i ogarnąć to wszystko co padło. Daj mi sił. Poprostu daj razy 1000 to co zabrałeś. 

Dzień spokojniejszy. Jakoś tak mi lżej. Czuję, że dziś mogę posprzątać część Twoich rzeczy. Mam na to trochę sił. Ręcznik w łazience, który jeszcze wisi... Szczoteczka do zębów jeszcze na swoim miejscu.... Piżama zostawiona tak jakbyś miał ją zamiar jeszcze założyć.... Może właśnie zacznę od tego. Reszta zostanie. Aż tyle sił nie mam. 

Powoli godzę się z tym. Powoli nasuwa mi się słowo Wybaczam. Ale to jeszcze w pełni nie jest to. Jeszcze układam te puzzle. Najgorsze puzzle, z którymi miałam kiedykolwiek do czynienia.

Kacper tęskni. Maria to jeszcze aż tak nie pojmuje. Ale Kacper rozmawia z Tobą. Mówi do Ciebie. Odpowiedz mu. On czeka na to. Martwi się też o mnie. Ostatnio pół nocy płakał żeby mi się nic nie stało, bo on wtedy zostanie sam. Pilnuje mnie, bardziej niż ja jego. Np. Jak przechodzimy przez pasy - Mama szybko żeby Tobie się nic nie stało. Boli to. bardzo boli :( 

Dlatego daj mi sił. Żeby już nie musieli odczuć tego zawodu po raz drugi.....

Dzień 24.....
02 lipca 2019, 09:11

Byłam dziś na mszy za Ciebie. Pomogło mi to uspokoić myśli, uspokoić trochę siebie. Porozmawiałam z Tobą, z Bogiem. Wiesz.... Jakoś mi lepiej. Stwierdziłam, że nie ma sensu "karać" Cię moja złością i żalem. Ty już dostatecznie zostałeś "ukarany" tym, że nie możesz z nami dalej żyć. Teraz jesteś na górze. Widzisz wszystko inaczej. Już wiesz jak się o Ciebie starałam. Już wiesz jak dzieci i ja Cie kochamy. Szkoda, że tak późno. I szkoda, że w taki sposób.
Dziś mija 24 dzień.... Patrząc na te dni muszę przyznać, że to 24 dni hmmm... Spokoju.... Takiego bez krzyku, bez hałasu, bez kłótni, bez alkoholu....
Czuje dziś przypływ Energii. Odbijemy się. Odbijemy się od dna.

dzień 23
01 lipca 2019, 08:49

Dzień 23.... 

 

Czuję pustkę.... Rozdziera mnie od wewnątrz. Rośnie.... Dziwne uczucie. Staram się być twarda, a nie jestem. Sypię się. Wszystko wydaje mi się bez sensu. Każdy mój krok w tej sytuacji jest dziwny. Bo jak? Jak w ogóle mam się zachować? Kto mi powie? Przecież ja nie wiem jak się zachowuje 32 letnia wdowa!!!! 

"wszystko ma swoje priosytety, wszystko ma swoje wady i zalety"

Muszę się nauczyć żyć. Od nowa. Z bólem. W sumie czuję go coraz mniej. Ale czuję też, że za szybko pędzę. Że nie dałam sobie czasu na żałobę. ALe jak ja mam ją przeżyć? Mam leżeć i patrzeć w sufit? Uciekam od tego. Uciekam i boję się tej ucieczki, bo czuję, że teraz jest na to czas. Na użalanie się. A później trzeba wstać i iść. Tylko ja nie chcę się użalać... Nie wiem czego chcę i nie wiem co mam robić. Przytłacza mnie to. 

Zbydowałam dzieciom parasol ochronny. Ale całe życie nie mogę ich chronić. Zaraz pójdą do dzieci i wszystko co zbudowałam runie jak domek z kart. 

Kacper wczoraj płakał wieczorem. Że nie chce żebym ja umierała. Bo on wtedy będzie sam. Za co ja muszę przechodzić takie katusze. Serce rozpada mi się na pół. Moje biedne dzieci. Tak małe, a już tak doświadczone przez los. Za co? Za co dla nich takie krzywdy? 

A Ty siedzisz sobie na chmurce i patrzysz. Patrz proszę jaki los nam zgotowałeś. Dumny jesteś tatusiu?